Wpływ warunków cieplnych i powierzchni stawów na straty karpia
Maria Anna Szumiec
Powtarzająca się od końca lat dziewięćdziesiątych wysoka śmiertelność karpia doprowadziła krajowe gospodarstwa karpiowe do stanu bankructwa. Szczególnie dotkliwe finansowo były straty karpia konsumpcyjnego w drugiej połowie sezonu hodowlanego, czyli po skarmieniu ryb paszą. Dochodząca do tego śmiertelność jedno- i dwuletniego karpia pogłębiła krytyczną sytuację. Badania zdrowotne ryb prowadzone na początku pojawienia się śmiertelności nie wykazały jednoznacznie jej przyczyn, więc próbowano ich szukać w czynnikach środowiskowych, w sposobie zasilania stawów wodą, w czynnikach hodowlanych i cechach genetycznych ryb. Ponieważ wysokie straty ryb nie występowały we wszystkich stawach, zdawało się to wskazywać na wpływ środowiska. Jednak nie stwierdzono żadnego związku między jakością wody, ani sposobem zasilania stawów, wręcz odwrotnie: wysoka śmiertelność wystąpiła w stawie z niezależnym dopływem, natomiast w stawie zasilanym wodą ze stawu z wysokimi ubytkami karpia uzyskano wysoką przeżywalność. Natomiast strefowe występowanie strat sugerowało zakaźne źródło tego zjawiska.
Przyczynę wysokiej śmiertelności karpia wykryto w Anglii w 1996 roku. Okazała się nią choroba zakaźna, wywołana wirusem DNA, należącym do rodziny Herpesviridea. Ponieważ wirus pojawił się wpierw u koi, nazwano go herpeswirusem koi (KHV). W następnych latach masowa śmiertelność karpia wystąpiła w wielu krajach, przy czym choroba ta najczęściej atakuje ryby konsumpcyjne. Pracownicy Uniwersytetu na Florydzie (Hartman i in.) przeanalizowali warunki środowiskowe towarzyszące zarażeniu ryb wirusem i jego rozprzestrzenianiu się; najintensywniejszej ekspansji wirusa sprzyja temperatura w przedziale 22-28°C, lecz może się pojawić również w temperaturze kilkunastu stopni, natomiast wirus ginie w temperaturze wyższej od 30°C. Polskie badania eksperymentalne wykazały, że wzrost temperatury wody z 18 do 25°C skraca czas od zakażenia ryb do pojawienia się u nich kwasu nukleinowego wirusa z 6 do 3 dni, a wystąpienie objawów klinicznych z 10 do 5 dni (M. Matras, praca doktorska).
W stawach położonych w południowej Polsce warunki cieplne sprzyjające rozprzestrzenianiu się tej choroby, czyli liczba dni ze średnią dobową temperaturą wody wyższą od 22°C, pojawiała się podczas większości lat objętych monitoringiem temperatury wody, czyli od 1961 roku. Do początku lat dziewięćdziesiątych średnia liczba dni z temperaturą wody wyższą od 22°C wahała się około miesiąca (rys. 1). Wyraźny wzrost częstotliwości sezonów hodowlanych z większą liczebnością takich dni rozpoczął się na początku lat dziewięćdziesiątych; zainaugurował go sezon 1992 z sumą 71 dni z temperaturą wyższą od 22°C. Również wzrastała częstotliwość sezonów gorących, ze średnią dobową temperaturą wody w stawach wyższą od 25°C; najwyższą liczbę – 38 takich dni stwierdzono w 1994 roku (rys. 2). Wzrostowi temperatury towarzyszył, z pewnym opóźnieniem, wzrost zachorowań ryb. Wysoka śmiertelność utrzymywała się nadal w sezonie 2004, pomimo że temperatura w stawach tylko w ciągu 4 dni przewyższała 25°C.
W poszukiwaniu innego czynnika, który mógłby wywoływać wysoką śmiertelność karpia konsumpcyjnego, przeprowadzono analizę wyników odłowów w latach 2004-2008 uzyskanych ze 148 stawów odrostowych o powierzchni od 2 do 38 hektarów. Już pobieżny przegląd zdawał się wskazywać na większe straty w większych stawach, pomimo że we wszystkich stawach chów ryb prowadzono metodą półintensywną, czyli i nawożenie stawów, i żywienie ryb było jednakowe.