Przepisy o wykroczeniach i przestępstwach w znowelizowanej ustawie rybackiej
Wojciech Radecki
Zakład Prawa Ochrony Środowiska we Wrocławiu, Instytut Nauk Prawnych PAN
Pierwsza w odrodzonej po I wojnie światowej Polsce ustawa z 7 marca 1932 r. o rybołówstwie (DzU nr 35, poz. 357 ze zm.) w rozdziale IV „Przepisy karne” typizowała w art. 80-85 czyny zabronione pod groźbą kary, ale będące jedynie wykroczeniami. Ustawodawca międzywojenny starannie zróżnicował gradacje kilkudziesięciu czynów zabronionych i grożących za ich popełnienie kar:
grzywna do 50 zł w art. 80 (np. za nieokazanie na żądanie osoby uprawnionej posiadanego osobistego dowodu rybackiego),
grzywna do 100 zł w art. 81 (za wykonywanie rybołówstwa bez posiadania osobistego dowodu rybackiego),
grzywna do 200 zł lub areszt do czterech tygodni albo obie te kary łącznie w art. 82 (np. za połów ryb bez uprawnień),
grzywna do 500 zł lub areszt do sześciu tygodni albo obie te kary łącznie w art. 83 (np. za używanie narzędzi kaleczących ryby),
grzywna do 1000 zł i areszt do dwóch miesięcy w art. 84 (np. za zanieczyszczanie wody w sposób szkodliwy dla rybołówstwa),
grzywna do 3000 zł i areszt do trzech miesięcy w art. 85 (za przekraczanie przepisów o ochronie gatunków ryb, za używanie do łowienia materiałów wybuchowych, trujących lub odurzających, za poławianie ryb na tarliskach ochronnych lub w obrębach ochronnych).
Nie były to grzywny łagodne, jeśli zważyć, że w 1933 r. zarobek tygodniowy robotnika wynosił przeciętnie 24 zł, zarobek powyżej 200 zł miesięcznie osiągało tylko 10% robotników, a pensje państwowych pracowników umysłowych wynosiły przeciętnie 304 zł miesięcznie, a przecież za wykroczenia z art. 84 i 85 trzeba było, a za wykroczenia z art. 82 i 83 można było także wymierzyć areszt. Surowość sankcji wzmagało to, że za większość wykroczeń przewidziano kary dodatkowe konfiskaty sprzętu rybackiego bez względu na jego własność oraz przepadek złowionych ryb.
Po kilku miesiącach wszedł w życie pierwszy polski kodeks karny (dalej „k.k.”) wydany jako rozporządzenie Prezydenta RP z 11 lipca 1932 r. W rozdziale XXXIX „Przestępstwa przeciwko mieniu” w art. 270 zostało przewidziane przestępstwo kłusownictwa (łącznie myśliwskiego i rybackiego) ujęte w sposób charakterystyczny dla owego czasu jako naruszenie cudzego prawa polowania lub rybołówstwa, zagrożone w typie podstawowym karą aresztu do roku lub grzywny (art. 270 § 1 k.k.), a w typie kwalifikowanym przez działanie zawodowe karą więzienia do lat 2 (art. 270 § 2 k.k.).
W czasie obowiązywania tego przepisu Sąd Najwyższy (dalej „SN”) wydał kilka orzeczeń wyjaśniających dwie podstawowe kwestie dotyczące kłusownictwa. Po pierwsze, uznał, sięgając zresztą do motywów ówczesnej Komisji Kodyfikacyjnej, że kłusownictwo (w obu wariantach: myśliwskie i rybackie) jest przestępstwem formalnym, a nie materialnym; wypełnieniem znamion przestępstwa z art. 270 k.k. jest każda czynność będąca wyrazem naruszenia cudzego prawa polowania lub rybołówstwa, chociażby sprawca nie zdążył jeszcze nic upolować lub złowić. Innymi słowy, sprawca odpowiadał za przestępstwo kłusownictwa rybackiego już wtedy, gdy bezprawnie „łowił”, a nie dopiero wtedy, gdy bezprawnie coś „złowił”. Po drugie, odmiennie potraktował zabór ryb ze stawu hodowlanego orzekając, że ryby w stawie będącym własnością określonej osoby stanowią cudzą rzecz ruchomą, której zabranie w celu przywłaszczenia podlega ukaraniu jako kradzież z art. 257 k.k., a nie jako naruszenie prawa rybołówstwa z art. 270 k.k. Innymi słowy, amator ryb z cudzego stawu hodowlanego nie był kłusownikiem, lecz po prostu złodziejem, a przypomnieć trzeba, że za przestępstwo kradzieży z art. 257 k.k. z 1932 r. groziła kara pozbawienia wolności do lat 5, a więc 5-krotnie surowsza niż za kłusownictwo w typie podstawowym i 2,5-krotnie surowsza niż za kłusownictwo w typie kwalifikowanym. Oba rozwiązania wypracowane w orzecznictwie międzywojennym okazały się zdobyczą trwałą i mają znaczenie także dziś.
Ten stan prawny utrzymał się do końca lat 60. XX wieku, kiedy to obowiązujący od 1 stycznia 1970 r. k.k. z 19 kwietnia 1969 r. zastąpił k.k. z 1932 r. i nie zawierał już odpowiednika art. 270 tamtego kodeksu. Pozostały w mocy przepisy o wykroczeniach z ustawy o rybołówstwie z 1932 r., ale żadnych przepisów o przestępstwach rybackich już nie było. Powstałą lukę uzupełniło orzecznictwo SN, który w precedensowej uchwale z początku lat 70. przyjął, że odłowienie w wodach niezamkniętych w sposób sprzeczny z ustawą z 1932 r. o rybołówstwie ryb wartości przekraczającej 300 zł i zabranie ich w celu przywłaszczenia stanowi przestępstwo zagarnięcia mienia społecznego. W uzasadnieniu uchwały SN wywodził, że zgodnie z ustawą o rybołówstwie i obowiązującą wówczas ustawą z 30 maja 1962 r. Prawo wodne (DzU nr 34, poz. 158 ze zm.) nacjonalizującą wszystkie wody płynące, rybołówstwo na wodach niezamkniętych (płynących) należy wyłącznie do państwa, ryby znajdujące się w tych wodach są mieniem społecznym, a ich połów wymaga specjalnego zezwolenia. Osoba uprawniona do sportowego połowu ryb wędką ma prawo zawłaszczenia ryb złowionych w ramach udzielonego jej zezwolenia. Przekroczenie uprawnień wynikających z takiego zezwolenia, jak również połów ryb bez zezwolenia stanowi zagarnięcie mienia społecznego.