Łososie w Polsce zagrożone naszą „ochroną” środowiska
Wawrzyniec Wawrzyniak, Izabella Dunin-Kwinta, Wojciech Brocki
Zachodniopomorski Uniwersytet Technologiczny w Szczecinie
Bałtyk ma ograniczony kontakt z wszechoceanem, ale ma nieograniczony kontakt ze swoim rozległym zlewiskiem. Rzeki wprowadzają do morza nie tylko wody. Z wodami wpływają też żywe organizmy bytujące w wodach słodkich. Część z nich ginie, bo zmiana warunków hydrologicznych jest dla nich zabójcza. Ale niektóre wpływają tu czynnie, aby w innym środowisku spędzić część życia. Są to organizmy dwuśrodowiskowe. Na czas pobytu w morzu stają się one cząstką morskiego ekosystemu i mają prawo do ochrony.
Spośród organizmów dwuśrodowiskowych obiektem szczególnej troski powinny być ryby łososiowate – łososie i trocie. Są cenne i są zagrożone.
Od dziesięcioleci liczebność ich jest wspomagana zarybianiem. Polega ono na sztucznym wycieraniu tarlaków, sztucznym zapładnianiu ikry, rozwoju ikry w aparatach wylęgarniczych, ochronie i hodowli wylęgu do różnych stadiów narybkowych czy nawet do smoltów. Dopiero takie, już odporniejsze osobniki są wprowadzane do środowiska naturalnego. Dla nich gospodarka hodowlana i naturalna przeplatają się ze sobą w różnych proporcjach.
Pogorszenie warunków na naturalnych tarliskach w górnych partiach rzek i pogorszenie warunków wędrówek ryb dwuśrodowiskowych dalszego zasięgu (np. łososi i troci) wymusiło na ludziach szczególnie dużo zabiegów hodowlanych przy rozrodzie tych gatunków. Zarybianie Wisły łososiem rozpoczęto w 1879 r., a trocią – w 1880 r. W tej chwili w rękach człowieka jest nie tylko sam rozród, ale znaczna część młodocianego życia osobniczego tych ryb. Do środowiska naturalnego wpuszczane są 2-letnie – tzw. smolty. Procedura ta gwarantuje, że po 2-4-letnim pobycie w morzu, dobrze odżywione, wyrośnięte i dojrzałe do rozrodu – wrócą do tej samej rzeki, z której wypłynęły.