Koniec pięknych ryb (2)
Arkadiusz Wołos
Instytut Rybactwa Śródlądowego im. Stanisława Sakowicza
W poprzednim numerze Komunikatów Rybackich zamieściliśmy pierwszą część moich wspomnień zawartych w książce „Koniec pięknych ryb”. Ponieważ mamy prawie koniec tzw. sezonu ogórkowego, ale także wynikający z tego, przynajmniej częściowo, nieco przymały dopływ świeżych artykułów, proponujemy naszym Czytelnikom lekturę kolejnego jej rozdziału. Kto przeczytał zakończenie pierwszej części mógłby sądzić – choć oczywiście tak nie podejrzewam – że w moim rodzinnym portfolio posiadam głównie Niemiaszków, a zwłaszcza tych, którzy chcieli w ramach hitlerowskiego planu „Barbarossa” zdobyć niezwyciężony fort Stalina, czyli Stalingrad. Tymczasem życie w ówczesnych Prusach Wschodnich było znacznie bardziej złożone, niewielu wiedziało „co tak naprawdę się dzieje”, wielu działało z poczucia dobrze spełnianego obowiązku, a jeszcze bardziej niewielu – przynajmniej w małym dla człowieka, ale wielkim dla ludzkości kroku – próbowało nie popierać, a nawet się przeciwstawiać. Będzie więc w tym rozdziale trochę jak u Hitchcocka, gdy na spokojny dom pasymskiej rodziny Mischke spadnie – delikatnie mówiąc – wojenna zawierucha, a jednym z pozytywnych jego bohaterów będzie mój dziadek Paul.